5 od Chanel. Prawdziwy obiekt pożądania. Najsłynniejszy i wciąż najlepiej sprzedający się zapach (zwłaszcza w okresie świątecznym), mimo że od jego powstania minęło ponad 90 lat!
Coco Chanel wyznawała zasadę, że „kobieta, która nie używa perfum, nie ma przyszłości” (słowa pierwotnie wypowiedziane przez Paula Valery’ego projektantka wielokrotnie cytowała w wywiadach). Dlatego też swój dobrze prosperujący dom mody postanowiła wzbogacić o perfumy. Do współpracy zaangażowała Ernesta Beaux – słynny nos, którego rodzina przed rewolucją w Rosji w 1917 odpowiadała za perfumy na dworze carskim (Coco poznała go dzięki swojemu kochankowi Dymitrowi Pawłowiczowi). Beaux przedstawił kreatorce dwie linie zapachów – pierwsza od numeru 1 do 5, druga – od 20 do 24. Spośród nich urzekło ją kilka kompozycji, najbardziej – legendarna dziś piątka. Co było w niej wyjątkowego? Pachniała świeżością! Ernest Beaux w jednej z konferencji na temat powstania perfum zaznaczył, że zainspirowała go właśnie świeża woń bijąca od jezior i rzek podczas białych nocy. Było to na północy Europy, powyżej koła podbiegunowego, gdzie przebywał po wojnie w 1920. Coco zapach skojarzył się z wonią szarego mydła i czystości, które pamiętała z przeszłości. Aby uzyskać taki efekt, wystarczyło połączyć: wetywerię, wanilię, ambrę i drzewo sandałowe (baza) z różą stulistną, lilią i jaśminem (nuta serca) oraz dodać: nerolę, cytrynę i bergamotkę (nuta głowy), a także domieszkę syntetycznych aldehydów (tu znowu Coco okazała się być rewolucjonistką, bo wcześniej nikomu do głowy nie przyszło, by zmieszać składniki naturalne i syntetyczne). Nazwa kultowego zapachu być może jest jedynie nawiązaniem do numeru flakonu, w którym Beaux przedstawił najciekawszą woń, warto wspomnieć, że piątka była dla Chanel szczególną cyfrą. Po pierwsze zgodnie z numerologią oznacza piąty element – substancję spajającą cztery żywioły współtworzące wszechświat, po drugie symbolizuje lwa – znak zodiaku projektantki. Niezależnie od tego, czy nazwa ma pochodzenie racjonalne czy magiczne, piątka okazała się być dla Coco… strzałem w dziesiątkę (i żyłą złota)! A zapach pokochały miliony kobiet, w tym te z pierwszych stron gazet. Jedną z nich była Marylin Monroe, która wyznała, że chodzi spać ubrana jedynie w kilka kropli zapachu:
Marilyn Monroe:
Do kampanii reklamowych angażowane są gwiazdy największego formatu, m.in. Catherine Deneuve, Nicole Kidman, Audrey Tautou. Ostatnio twarzą perfum po raz pierwszy został mężczyzna. I to nie byle jaki – Brad Pitt! Zobaczcie, co mówi o Chanel N°5:
Brad Pitt: