METALICZNE PLISY

04.01.2017 Lekcja stylu

Choć bardzo kobiece i dodające stylizacjom wiele subtelnego wdzięku czekały na swój wielki powrót kilka sezonów. Plisowane spódnice. Aż trudno uwierzyć, że tak długo przyszło nam się bez nich obywać, bo przecież nikt nie ma wątpliwości, ile mają uroku
i jaką moc uwodzenia. Zwłaszcza ci, którzy widzieli Marilyn Monroe
w kultowej scenie w filmie z lat 50. „Słomiany wdowiec” – gdy przechodząc nad kratką wentylacyjną nowojorskiego metra, podmuch powietrza unosi dół jej białej plisowanej sukienki.


Plisowana spódnica wraca, ale w odświeżonej formie. Na topie są lejące się materiały
o metalicznym połysku. Obojętnie, czy wybierzemy szarości (Marks & Spencer), amaranty, fiolety, odcienie błękitu czy zieleni – te barwy mają błyszczeć! Dlatego nie boimy się też sięgać po srebro (H&M) i złoto (Stradivarius). Nawet czerń obowiązkowo musi skrzyć się srebrzystym pyłkiem (Pinko). Plisy w takim wydaniu, sprawią, że nasza stylizacja nabierze zmysłowości i wyrafinowania.

NEW LOOK, H&M, MARCIANO GUESS

Metalizująca plisowana spódnica może mieć długość do kolan, ale też do połowy łydek
czy nawet do kostek (Marciano Guess, Bohoboco). Kwestia upodobań, wzrostu
i smukłości (sylwetki, nóg). Wzorem światowych blogerek i fashionistek możemy do niej założyć klasyczną koszulę, wzorzysty sweterek, satynową bomberkę. Do gry wchodzi także kolorowe futerko (Zara). A do tego eleganckie botki na słupku lub sportowe sneakersy. Plisowana spódnica ma magiczna moc – i nawet jeśli założysz do niej skromny top czy sweterek, zmieni stylizacją na bardzo atrakcyjną. Będziesz się w niej czuła bardzo kobieco i… pewnie. A pewność siebie i pewność tego, że wygląda się znakomicie, nigdy
z mody nie wychodzi.